DO GÓRY

Setting 2024

FRONT! WALKA Z MOLOCHEM!

[Zapis z dziennika Sgt. Marlone’a Bowe]
[35 dzień operacji Fork]
[41.5462151,-110.0264744]
 
„Sierżant Marlon Bowe z dwunastej. Oddział Mike… Nie mamy łączności już od czterech dni. Od trzech siedzimy w tej przeklętej dziurze, kończą nam się racje. Na szczęście amunicji mamy pod dostatkiem… Ehh… Ośmiu pozostało przy życiu. Sześciu poszło do piachu. Kapral Claire i szeregowych Robinsona i Apacza dorwała wczoraj grupa łowców. W nocy przylazło w okolicę naszej dziury trzech zwiadowców. Załatwiliśmy zwiad [trzask], ale nad ranem było ich już trzy razy tyle. Siedzieliśmy na dupie w bezruchu i ciszy [trzask]… Nieco później przejechało też coś grubszego.
 
Ykhym… Wydałem rozkaz Claire, żeby zabrała resztę swoich i poszukała zapasów oraz drogi powrotnej. Po godzinie od ich wyjścia usłyszeliśmy tylko kilka serii z karabinów, potem krzyki i ciszę… Eh… Przeklętą ciszę, która trwała wieczność… dopóki nie spadł deszcz. I pada tak do teraz.
W okolicy non stop przesmradzają się patrole puszek. Oczy Bestii są wszędzie. Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie udało nam się wrócić do bazy… Musimy podjąć jakieś kroki…
Najpewniej przed świtem wyruszymy dalej, nie ma innego rozwiązania… Inaczej zgnijemy w błocie i własnym gównie, leżąc w leju po bomb…
 
[cisza]
 
[trzask]
 
To oni…?
 
[trzask]
 
Wracają. To Claire i Apacz… Jest też Robinson.
 
[trzask]
 
Opuścić broń!”
 
[Koniec zapisu z dziennika Sgt. Marlone’a Bowe]
[35 dzień operacji Fork]
[41.5462151,-110.0264744]
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Czołem panie i panowie, co tam palicie? Przedwojenne? O cholera, Lucky Strike’i. Podobno w jednej z dawnych wojen, jak przydzielali te szlugi żołnierzom, to jeden na ileś trafiał się joint.
 
Ale ale, teraz nie czas na opowieści. Wiecie już wszyscy o rozkazach i jednocześnie niewiele na odprawie Wam powiedzieli. U podoficerów podobnie, ale jednak dali nam jakieś bardziej konkretne informacje. Z połową kompanii mamy pojechać na północ, okrążając od zachodu Sioux Falls i jeszcze kawałek dalej. Zanim Moloch ruszy w stronę miasta, mamy ustanowić tam przyczółek i zrobić rozpoznanie w jakiejś pipidówie, żeby mieć wysuniętą możliwość obrony z tamtej strony. Powiedzieli nam też, że mamy tam znaleźć jakąś zaawansowaną medyczną placówkę…
 
I to mnie właśnie cholernie martwi. Co innego wjechać do opuszczonego miasteczka i okopać się przed maszynami, a co innego zapieprzać po otwartym terenie w poszukiwaniu jakiegoś przeklętego szpitala. Nie wiem co dowództwo ma nadzieję tam znaleźć, ale skoro taki mamy rozkaz, to pojedziemy tam i to badziewie znajdziemy. Jeżeli w ogóle jakiekolwiek badziewie się tam jeszcze ostało.
 
Claire, bądź tak miła i podaj mi flaszkę. Dzięki.
Kontynuując. Nasi spotterzy wrócili i z ich raportów wynika, że w rejonie misji wzmogła się mocno aktywność zwiadowców i łowców Molocha. Napotkali też rozstawione pułapki i miny. Jeszcze tydzień temu nic takiego nie miało tam miejsca. Zwiastuje to tylko jedno. W ciągu kilku następnych dni pojawią się tam ciężkie skurczybyki.
 
Ej, ale skąd ta posępna mina Młody? Słuchaj dalej. Zaraz zmienisz zdanie. Byłem dzisiaj rano w magazynie i Theo z kwatermistrzostwa zdradził mi, że dowództwo nie szczędzi na nas tym razem zasobów. Podobno przeznaczyli na naszą wyprawę naprawdę solidny i zaawansowany sprzęt. Niczego nam tam nie powinno zabraknąć. Porządnie wyposażeni, a przede wszystkim najedzeni, na pewno skopiemy dupska maszynom.
 
Pamiętajcie chłopcy i dziewczęta.
Bez zbędnej brawury i głupot.
Obie są przyczyną śmierci dobrych ludzi, a ja nie mam zamiaru żegnać się zbyt wcześnie z żadnym z Was. Wykonamy tę robotę jak należy i pokażemy naszą wartość dowództwu, albo nie nazywam się Marlon Bowe.
 

IMPREZY, KTÓRE LUBIMY

PATRONI

SPONSORZY