Kiedyś znajomy opowiadał mi, że przed wojną było coś takiego jak “zatoka piratów”. Nie
wiem co to ma wspólnego z komputerami, a na żeglarza to on mi nie wyglądał. W każdym
razie był dobry w te klocki i od was oczekuję tego samego. Inni walczą karabinami i
wyrzutniami, a my walczymy technologią. Każdą maszynę da się wyłączyć, a jeśli wcześniej
zostanie zniszczona, to trzeba z niej wyciągnąć ile się da. Wiem, że rozkodowywanie
Molocha to nie jest najłatwiejsze zadanie, ale wypoczywać to możecie na przepustce, tutaj
trzeba wykazać się pomysłowością i determinacją. Jeden dobry haker to setki uratowanych
istnień ludzkich. Terminale w dłoń i klikać w te klawiatury aż wam burdele w Vegas
pozazdroszczą zdolności manualnych.
Kojarzysz historię o Krisie, który z dwóch rozbitych Mini Cooperów złożył minivana? Koniec.
No to my robimy to samo, tylko z ludźmi. Nawet nie wiesz jak paskudnie wygląda rana
postrzałowa po haubicy kal. 155mm. Przygotuj się, że tak będzie wyglądał twój co drugi
pacjent. Ręka, noga, mózg na ścianie? No taki to już jest nie do odratowania, ale komuś
innemu przyda się ta ręka lub noga. Pamiętaj tylko, żeby ten mózg ze ściany zdrapać i
zutylizować zanim Moloch się nim zainteresuje…
Nasza robota jest bardzo precyzyjna i stety-niestety będziemy musieli współpracować z
technikami, którzy delikatnie mówiąc, są bardziej brutalni w swoim fachu. Jak komuś ujebie
nogę, a akurat nie ma żadnej zapasowej w chłodni, to trzeba wstawić coś zastępczego. Tu
już bardzo ważna jest współpraca z technikami i hakerami. Technicy muszą zrobić coś co
zastąpi tę nogę, hakerzy dopilnować by nie dołączyła ona do Molocha, a my jakoś musimy to dosztukować do dupska tego nieszczęśnika.
SZTURM “Norris”
Słuchaj. Jeśli chcesz dołączyć do Norrisa, to musisz mieć sporą giwerę, gruby
pancerz i wielkie jajca. Nieważne czy jesteś babą czy facetem. Jeśli się zdecydujesz, to
pamiętaj, że od Ciebie będzie zależało tutaj najwięcej. To właśnie my będziemy
zabezpieczać ekspedycję i bronić jajogłowych. To my będziemy ścierać się z Maszyną przy
każdej okazji i naplujemy jej w ten sposób w pysk. To właśnie my weźmiemy
odpowiedzialność za bezpieczeństwo naszych braci i porządek w obozie. Nie wyobrażaj
sobie, że będziesz siedział na cieplutkim przyczółku, wcinał zupkę i drzemał na zmianę ze
swoim koleżką z baraków. Dostajemy na tę misję kupę konkretnego zaopatrzenia od
kwatermistrzostwa. Nie szczędzą amunicji i karabinów. I tutaj właśnie potrzebujemy równie
konkretnych ludzi. Jesteś szturmowcem, który kule łapie w zęby i bije rekordy w rzucie
granatem do puszek? Zabójcą maszyn z EMP i wiedzą na temat Molocha? Szaleńcem, który
na tostery szarżuje z młotem wspomaganym? A może sanitariuszem, który pobiegnie w
ogień krzyżowy i wyciągnie swojego przyjaciela z najgorszych tarapatów? To właśnie miejsce
dla Ciebie. A jeśli na żadne z tych pytań nie odpowiedziałeś twierdząco - nie martw się. Z
nami i tak na koniec dnia to właśnie Ty okryjesz się chwałą.
Jasne. Chłopaki z Norrisa krzyczą najgłośniej i najwięcej mówią o chwale,
odpowiedzialności i tak dalej. To generalnie jest częścią ich roboty. Wiadomo. Jednak
wszyscy po kolei korzystają z naszej cichej, mozolnej i niezwykle ważnej pracy. Bez nas cała
reszta byłaby jak dzieci we mgle. Jeśli zdecydujesz się dołączyć do Indiany, do Twoich zadań
będzie należało rozpoznanie terenu, zbieranie informacji o ruchach Molocha i
przeciwdziałanie wrogiemu zwiadowi. W naszych szeregach są skoperzy, zwiadowcy,
snajperzy i spotterzy. Na pewno będziemy też ściśle współpracować z technikami i hakerami,
bo nie będą oni tylko i wyłącznie siedzieć na dupach w warsztacie. Robota w terenie też się
dla nich znajdzie, a bez nas nieboraki albo się zgubią albo od razu trafią na puszki. Dla
naszego oddziału nie będzie to też wielogodzinne siedzenie w krzakach i obserwacja
przeciwnika. Musimy być szybcy i cisi - nieuchwytni. Nie zamierzam pochować żadnego z
Was. Pamiętajcie - profesjonaliści mają standardy. Prawda jest taka, że to my jesteśmy
podstawą tej operacji. Koniec końców wygląda na to, że właśnie naszym zadaniem będzie
odnalezienie poprzedniej ekspedycji.
Słuchaj rekrucie. Nie interesuje mnie czy jesteś kowbojem z Texasu czy rajdowcem z Detroit. W moich oczach jesteś człowiekiem, który ma za zadanie walczyć przeciwko maszynom. Jesteś w czymś konkretnym dobry albo lubisz majsterkować? Gówno mnie to obchodzi. Zgłoś się do któregoś z weteranów i powalcz o swoje miejsce. Pewnie i tak nie przeżyjesz swojej pierwszej misji, więc nawet nie myśl o przedstawianiu się z imienia. Musisz zrozumieć, że dla większości z was to będzie droga w jedną stronę. A jeśli przeżyjesz swoje pierwsze zadanie, to wtedy porozmawiamy o przyjęciu Cię w nasze ramiona. A teraz jazda do kwatermistrza. Odmaszerować.